reklama
reklama

Góry Avatara w Wulingyuan

dodano: 2017-07-20 23:20 | aktualizacja: 2019-10-16 14:03
autor: Justyna Sulisz | źródło: podroze.satkurier.pl

gory_avatara_mini_2_360px.jpg Każdy pamięta piękne, surrealistycznie wiszące góry, wśród których latają bohaterowie nagradzanego i najbardziej dochodowego filmu „Avatar” (2009). One istnieją naprawdę w Chinach - to część gór w parku narodowym Wulingyuan niedaleko od miasta Zhangjiajie w prowincji Hunan. Od 1992 r. park wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Warto je odwiedzić!

Gory_Avatara_760px.jpg


Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Góry Avatara w Wulingyuan - akurat trafiło się bez mgły!

I choć ani jednej sceny „Avatara” nie nakręcono w Chinach (faktycznie to tylko Kalifornia, Nowa Zelandia i Hawaje), to góry w parku Wulingyuan zyskały nazwę gór Avatara. Co ciekawe, góry Huang Shan w prowincji Anhui niedaleko od Szanghaju, też ponoć miały być inspiracją dla Camerona przy kręceniu „Avatara”. Dwa chińskie parki walczą więc o miano gór Avatara - pokazujemy jedno z nich oceńcie sami 
Jaka jest prawda?

 
Mapa parku Wulingyuan

Chińczycy sami wymyślili sobie nazewnictwo: góry Avatara?

Według chińskich mediów w 2008 r. (rok przed premierą filmu) to właśnie do parku narodowego Wulingyuan miał przyjechać bliżej nieznany, amerykański fotograf, którego zdjęcia miały pomóc do komputerowego stworzenia w filmie gór Hallelujah. Faktycznie zdjęcia do filmu „Avatar” realizowano od kwietnia do grudnia 2007 r. Postprodukcję realizowano 2 lata (Weta Digital), w trakcie których odbyło się kilka dodatkowych dni zdjęciowych. Być może podczas jednej z sesji zdjęciowych faktycznie wykorzystano takie fotografie z Wulingyuan. Pamiętać należy, że około 60 proc. filmu to efekty komputerowe. 
 
Góry Avatara w pełnym słońcu


Co więcej, sam sukces amerykańskiej superprodukcji przyczynił się do zmiany nazwy jednej z górek Wulingyuan, która miała przyjemność wystąpić w „Avatarze" w roli głównej. Pierwotnie nazywano ją w skrócie „Filar”, ale potem tak jak w filmie, stała się Hallelujah czy „Avatar Alleluja”. Chińczycy szybko doszli do wniosku, że promocja przez ten film przyczyni się do wzrostu liczby turystów, którzy przyjadą do parku Wulingyuan. I słusznie myśleli, bo Chińczycy i turyści zagraniczni ciągną tam jak muchy do lepu. Czasami jest tam zgiełk i głośny zachwyt nad widokami.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.




Więcej z kategorii Azja


reklama