Na Koh Tao czy Ko Tao, czyli Wyspę Żółwi trafiłem dwa razy - za każdym razem w innej porze roku - raz w czerwcu, gdy zwykle bywa pora deszczowa - jest bardzo gorąco i wilgotno, oraz w grudniu, gdy przytrafił się sztorm z 4-metrowymi falami, ale potem po 2 dniach było całkiem przyjemnie. Prawda jest taka, że odpoczynek tam jest jak odrobina raju na Ziemi. Anteny kolorowe...
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Ta tajska wyspa to prawdziwa mekka dla nurków, zarówno tych nurkujących z butlą, jak i tych z maską. Do tego ma specyficzny klimat, jest dużo młodych ludzi z całego świata i jest troszkę mniej imprezowa niż bliźniacze i większe wyspy Ko Samui (jedyna z lotniskiem, ale komercja „total” - sklepy i bary - za dużo Rosjan i Anglików) i Ko Pha Ngan (miejscami dzika, ale te Full Moon Party i Half Full Moon Party są wszędzie i to jest już lekka przesada!).
Ko Tao to taka mała baza nurkowa - malutka wyspa w archipelagu Chumphon w Zatoce Tajlandzkiej o pow. 21 km² (Koh Samui ma pow. 228,7 km², a Koh Pha Ngan - 168 km²). I pomyśleć, że do do 1943 roku wyspa Ko Tao była kompletnie niezamieszkana - odwiedzali ją tylko rybacy. Później przemieszczono tam z wyspy Ko Tarutao więźniów politycznych i od 1943 roku Ko Tao stała się nagle wyspą - więzieniem. Na szczęście tylko do 1944 roku na Ko Tao trzymano więźniów politycznych, których potem przeniesiono na stały ląd do Tajlandii.
Pierwsi pionierzy próbujący zaludnić tę wyspę pojawili się tam w 1947 roku, przypływając z odległej o 72 km wyspy Ko Samui. Pierwsi turyści przybyli na tę dziewiczą wyspę dopiero w 1977 roku, aby sprawdzić możliwości nurkowania - zachwycili się tym, co zobaczyli pod wodą. Dopiero w 1984 roku powstał pierwszy hotel - resort - o nazwie Niyom Bungalows. Od tego czasu wyspę odwiedza wielu turystów - rocznie około 350 tys. turystów ciągle ich tam przybywa.