Filipiny to dla Polaków bardzo egzotyczny i odległy kraj. Dla jednych to istny raj na ziemi, a inni będą się go bać, bo bieda, malaria, denga, trzęsienia ziemi i tajfuny - zbyt dużo nieszczęść na raz. Tu krótki opis wyprawy na Filipiny, a szczególnie na wyspy Bohol i Panglao. Dostać się tam trzeba samolotem przez stolicę Manilę i Cebu, ale te miejscowości lepiej omijać szerokim łukiem. Promy pływają na Bohol, o której mówi się, że ta wyspa to Filipiny w pigułce.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Jedną z ciekawszych wysp należących do Filipin jest Bohol (pow. 3,8 tys. km²), gdzie w każdym miejscu mamy jakąś unikalną atrakcję. W zachodniej części Bohol znajduje się jeszcze Panglao - mniejsza wysepka o długości zaledwie 10 km połączona z Bohol mostem.
Oba miejsca obfitują o piękne, piaszczyste plaże i ciekawe miejsca do odwiedzenia. Najlepiej wybrać się tam od grudnia/stycznia do kwietnia. Od lipca do listopada bywają ogromne tajfuny.
Bohol najłatwiej zwiedzać wykupując gotowe wycieczki, choć można też pożyczyć skuter. Należy pamiętać, aby targować się z miejscowymi, gdyż bardzo często zawyżają ceny dla turystów za wszystko, a szczególnie za transport. Generalnie na Filipinach jest tanio, począwszy od kwatery po jedzenie i picie. Wszędzie jest dostęp do darmowego WiFi.